Od Czarnej Góry po Śnieżnik
Okej, przyznajemy – tym razem to nie była zwykła „spacerowa” trasa. Ale jak już ruszać w góry, to z przytupem… i zakwasami!
Nasza wycieczka zaczęła się na przełęczy Puchaczówka, skąd ruszyliśmy na Czarną Górę. Nie było to gładkie podejście, ale widoki? PETARDA. Dla mniej zapalonych podróżników istnieje opcja podjechania na Czarna Górę wyciągiem - Luxtorpeda. Jest to jednak sezonowa kolejka i nie zawsze jest otwarta.
sprawdź ceny
https://czarnagora.pl/sprawdz-cene/


Z Czarnej Góry zrobiliśmy kolejne podejście – tym razem na Śnieżnik. Szlak był długi, ale niesamowicie klimatyczny – kamienie, korzenie, drewniane mostki i masa zieleni dookoła.

Po drodze na szczyt można zatrzymać się w schronisku i coś przegryźć. Na Śnieżniku złapaliśmy oddech i jeszcze więcej widoków – i to takich, że nie chce się schodzić. Weszliśmy na wieżę widokową i zrobiliśmy mnóstwo zdjęć. Ale wiadomo – zejście też jest częścią przygody. Po drodze do Międzygórza widzieliśmy wiele pięknych widoków, nie do zapomnienia.




To była jedna z tych wypraw, po których wracasz zmęczony, ale z bananem na twarzy i całą galerią zdjęć w telefonie. I właśnie za to kochamy góry!

Jeśli szukacie trasy na cały dzień, która trochę Was przetestuje, ale wynagrodzi to polecamy tą wyprawę całym sercem.
Do zobaczenia na szlaku!